"Życie się sypie, kiedy ktoś bardzo bliski, ktoś jak przyjaciel ma charakter dziwki."
dedykacja dla moich aniołków Jess, Agi, Weroniki, Ady i Milenki <3
dziękuje za pamięć i poprawienie mi humoru, za wszystkie miłe słowa i życzenia ♥
KOCHAM WAS MOCNO ♥
*oczami
Caroline*
Natrafiłam
palcami na materiał. Ale pod materiałem było coś miękkiego. Przesunęłam wyżej.
Miękkie, ciepłe, CIAŁO,SZYJA, BRODA, USTA.
Z mojego
gardła wydobył się pisk.
Niemal
natychmiast ciało przede mną mnie objęło, wywołując u mnie jeszcze większe
przerażenie.
-Nie, nie,
nie, proszę nie krzycz, nic Ci nie zrobię! – czyjś lekko spanikowany głos
dobiegał do mnie ze wszystkich stron gdy próbowałam rozpaczliwie dostrzec coś w
ciemności. Cały czas czułam ciepło ciała tego… kogoś, słyszałam jego szybki
oddech i głos błagający o to, żebym się uspokoiła.
Przestałam
się wiercić i krzyczeć ale moje serce w dalszym ciągu łomotało mi w piersi. Sparalizowało mnie.
-Jezu,
przepraszam, nie chciałem Cię wystraszyć… - czyjeś ramię mnie lekko objęło,
przez co się wzdrygnęłam. Nic nie mówiłam, bo wiem że jeśli otworzę usta to
zacznę znowu krzyczeć albo się rozpłaczę. Jedyne czego pragnęłam to coś
widzieć, a najlepiej uciec stąd.
Nagle ku
mojej gigantycznej uldze ciemne światło ciemni wypełniło pomieszczenie.
Odetchnęłam głośno, kamień spadł mi z serca. Od razu cofnęłam się kilka kroków
i rozejrzałam się. Przede mną stał wysoki i dobrze zbudowany chłopak o nieco
spanikowanym wyrazie twarzy. Gdy napotkał mój wzrok uśmiechnął się trochę
zakłopotany.
-Boże, jak
mnie wystraszyłeś… - jęknęłam oddychając głęboko.
-Wiem,
przepraszam, naprawdę, nie chciałem. – podszedł bliżej. – Wszystko w porządku?
-Tak. –
mruknęłam chociaż nadal byłam trochę rozkojarzona i wytrącona z równowagi.
-Może
wyjdźmy stąd i porozmawiamy w normalnych warunkach… - uśmiechnął się niepewnie.
Pokiwałam
tylko głową i z ulgą wyszłam z ciemni na jasny korytarz uczelni. O Boże, kocham
światło.
Odetchnęłam
głębiej.
-Naprawdę
Cię przepraszam…
-Nic się nie
stało, jest ok. – powiedziałam od razu siląc się na uśmiech.
Chłopakowi
wyraźnie ulżyło a ja mu się przyjrzałam. Był wyższy ode mnie, miał uroczy
uśmiech i ciemne włosy.
Miał na
sobie koszulkę, opinającą jego hm, pokaźne mięśnie.
Szybko
jednak zaprzestałam dalszego przyglądania się jego osobie, bo nie chciałam żeby
zauważył jakie wrażenie na mnie zrobił.
-Więc, hm,
jesteś Caroline, tak? – uśmiechnął do mnie dalej nieco zakłopotany.
-Tak. –
potwierdziłam nieco zdziwiona, że mnie zna.
-Jestem Zac,
Zac Holland. – wyciągnął w moją stronę dłoń, którą lekko uścisnęłam. – Jestem
kumplem Maxa z zajęć.
Oh.
-I tak
właściwie to… śledziłem Cię? – zaśmiał się . – Słyszałem o tych zdjęciach,
które robisz. Pomyślałem, ze może mogłabyś i mnie pomóc ze zdjęciami, ale Max
nie był skory do podania mi jakichkolwiek namiarów na Ciebie. – uśmiechnął się
cwaniacko. – Więc dlatego tu jestem, widziałem, że wchodzisz do ciemni, dlatego
tam wszedłem.
-Zgasiłeś
światło? – zmarszczyłam brwi.
-Nie, jak
wszedłem to było tam już ciemno. – zaprzeczył. Hm. Dziwne.
-W każdym
razie mam nadzieję, że mimo, że prawie padłaś przeze mnie na zawał, to
przemyślisz moją prośbę odnośnie zdjęć albo przynajmniej dasz się zaprosić na
kawę czy jakiś mały spacer. – uśmiechnął się do mnie wesoło.
Odwzajemniłam
uśmiech.
-Naprawdę
nic się nie stało. Pewnie, nie ma
problemu.
Spojrzał na
mnie z zaciekawieniem.
-Pewnie,
pomożesz mi, pewnie, pójdziesz ze mną na kawę albo spacer, czy pewnie,
wszystkie opcje? – puścił mi oczko, na co się zaśmiałam.
-Pewnie,
pójdę z Tobą na kawę, żeby obgadać jak mogę Ci pomóc. – odpowiedziałam w
podobny, cwaniacki sposób jak on wcześniej.
Może i z nim flirtowałam, ale podobało mi się to. Cholerka, jest
przystojny. Jego uśmiech… NIE GAP SIĘ CAROLINE.
-Dobra
odpowiedź, pani fotograf. – odpowiedział śmiechem. – Hm w takim razie, kiedy
miałabyś dla mnie chwilę?
-Właściwie
to nie mam dzisiaj więcej zajęć, więc możemy iść na kawę teraz jeśli masz czas.
-Pewnie. –
uśmiechnął się szeroko i ruszyliśmy w stronę wyjścia z uczelni rozmawiając.
~*~
-Więc jakich
zdjęć potrzebujesz? – zapytałam biorąc łyk mojej kawy. Siedzieliśmy w kawiarni
niedaleko uczelni, na tarasie.
-Ogólnie mam
do zrobienia projekt związany z reklamą. Mam stworzyć coś na kształt strony
reklamującej coś w stylu domu mody, czy coś. Nie znam się na tym, ale chodzi
mniej więcej o coś takiego. I pomyślałem, że fajnie by było wykorzystać zdjęcia
z prawdziwego zdarzenia w dobrej jakości a nie z Internetu. I pomyślałem o
Tobie. Ale Max delikatnie mówiąc zbywa każdego kto jest zainteresowany twoimi
zdolnościami. –zaśmiał się. – Nie chcę być wścibski, ale spotykacie się, czy
coś, że tak reaguje? – spojrzał na mnie.
-Nie,
jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, nic poza tym. Ale może to dlatego, ze jesteśmy
bardziej jak rodzeństwo i…
-…I nie chce
żeby kręcili się koło Ciebie jacyś faceci, którzy na Ciebie nie zasługują. –
dokończył z szerokim uśmiechem.
Parsknęłam
śmiechem.
-Można to
tak nazwać.
-Cóż w takim
razie mam u niego przerąbane, bo sam do Ciebie dotarłem. – poruszył brwiami.
-Bez
przesady. W każdym razie, mam rozumieć, ze zdjęcia musiałyby dotyczyć mody,
jakichś sesji, projektów, czy coś?
-No… chyba
tak. – zrobił zdezorientowaną minę. Popatrzyłam na niego pytająco.
-No nie
patrz tak na mnie, nie znam się na modzie, ja studiuję informatykę! – parsknął
unosząc w geście obronnym dłonie.
Zachichotałam.
-Ok.,
rozumiem. Coś wymyślimy. Przejrzę to co mam, rozejrzę się i spróbuję Ci jakoś
pomóc. – uśmiechnęłam się.
-Naprawdę?
Dziękuję, serio, byłoby super. – uśmiechnął się szeroko.
-Nie ma
problemu.
-Ale uważam,
że powinnaś pogadać z twoimi wykładowcami. No wiesz, zebyś też miała jakieś
korzyści z tego, że pomagasz nam. Zdjęcia i tak są świetne, wiec czemu mieliby
ich nie docenić jako twojej dodatkowej pracy?
-Tak się da?
-Nie wiem
jak to jest u Ciebie, ale słyszałem jak byłem na pierwszym roku, że Ci starsi
studenci współpracują właśnie z wydziałem fotografii. Zdjęcia do stron,
projektów i te inne duperele. No bo wiesz, u nas na początku nauki zakuwamy
kody, html, systemy i tak dalej. A później tworzymy coś takiego jak teraz. A
dobre zdjęcia to co innego niż coś skopiowanego z grafiki Google.
I podobno
było tak, że po prostu robiąc zdjęcia, dokumentowali tą pracę, a wykładowcy
oceniali to jako pracę nadprogramową czy cos w tym stylu.
Wow. Byłoby super. Pomagałabym, a jednocześnie
czerpałabym z tego korzyści.
-Byłoby
świetnie, jakby udało mi się tak zrobić. – uśmiechnęłam się.
-Spróbuj. –
odwzajemnił mój gest.
-Pewnie. A
co do twoich zdjęć, to daj mi trochę czasu, przejrzę to co mam, pokręcę się i
coś uzbieram.
-Ok. Jakbym
ja wpadł na jakiś pomysł to się do Ciebie odezwę. Właśnie, mógłbym dostać twój
numer, żeby się do Ciebie dostać? I ewentualnie błagać o jakiś spacer czy
kolejną kawę? – ostatnie zdanie powiedział tym swoim cwaniackim tonem.
Zachichotałam.
-Pewnie. –
podałam mu numer.
-Ok., dziękuję
jeszcze raz. – uśmiechnął się szeroko.
-Nie ma za
co. – odwzajemniłam uśmiech i wstałam powoli zbierając się do wyjścia.
-To do
zobaczenia, Caroline. – powiedział z uśmiechem i objął mnie luźno na
pożegnanie. Skupiłam na chwilę uwagę na jego przyjemnych perfumach i odsunęłam
się z uśmiechem.
-Cześć.
Cholerka,
jest świetny.
*oczami
Luke`a*
Kurwa jak
gorąco. Mogłem chociaż usiąść w środku.
Siedziałem w
kawiarni. Dwa stoliki ode mnie siedziała córka Johna z jakimś kolesiem. Cóż,
jeśli naprawdę zerwała niedawno z tym tamtym, to szybko się zbiera.
Chociaż
sądząc bo ciągłym uśmiechu na ryju tego gościa jemu się to podobało.
Jasne,
flirtujcie sobie, może nawet jakiś szybki numerek, a ja tu się poprażę, no
problem.
W końcu
wstali. NO NARESZCIE. Poczekałem aż dziewczyna się oddali i ruszyłem spokojnym
krokiem za nią.
Dzisiejszego
dnia nie dowiedziałem nic nowego poza tym, gdzie jest jej uczelnia, konkretny
wydział i gdzie może iść po zajęciach. Niewiele. Rozglądałem się przy okazji
dookoła w poszukiwaniu jakiegoś psychola z aparatem. Ale nic nie wskazywało na
to, że ktokolwiek ją śledzi, czy bawi się w paparazzo.
Nie miałem
najmniejszej ochoty na bawienie się w jej cień, ale jeśli to ma jakoś
powstrzymać Johna przez zrobieniem głupoty, to zrobię to.
Obiecałem
Johnowi, że nie będę się do niej zbytnio zbliżał, a już na pewno odzywał.
Pewnie bał
się, że wygarnę tej jego kochanej córeczce, co myślę o jej traktowaniu własnego
ojca.
Hm i
słusznie. Pewnie bym sobie tego nie odmówił.
*oczami
Caroline*
Przeglądałam
właśnie zdjęcia, które miałam na laptopie. Znalazłam kilka, które będą pasowały
do projektu Zaca.
Ale to nadal
mało. No nic, będę musiała być czujna i zabierać aparat nawet na zakupy.
Zależało mi na tym, żeby mu pomóc.
Polubiłam
go.
Mój telefon
się rozdzwonił. Max.
-Halo?
-Hej Caro. –
uśmiechnęłam się pod wpływem jego wesołego głosu. – Co porabiasz?
-Wybieram
zdjęcia dla twojego przystojnego kolegi z zajęć. –zagryzłam wargę, żeby się nie
roześmiać.
Chwila
ciszy.
-Co? Jakiego
kolegi?
-Zac
Holland. – powiedziałam celowo przeciągając i akcentując głoski.
-Przecież
nie dawałem nikomu namiaru na Ciebie.
-Sam mnie
znalazł. I właśnie o to chodzi, czemu nie dajesz? Jak masz mi wysyłać takich
przystojniaków, to rozdawaj ten numer jak ulotki, a nie ! – parsknęłam śmiechem.
-Ha. Ha. Ha.
– rzucił z sarkazmem. – To źle, że troszczę się o twój spokój?
-Chyba o
moją samotność.
-Oj
Caroline. – westchnął. – W każdym razie uważaj na niego. Niespecjalnie za nim
przepadam.
-Oczywiście
Max. – uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Mówię
poważnie, Cara. No nic. Zgadamy się jakoś jutro, co? Żeby się spotkać?
-Pewnie.
-Dobra. To
na razie.
Nagle
zaświtał mi w głowie pomysł. Przecież siostra mojego taty ma butik. Może
pozwoliłby zrobić mi kilka zdjęć? Może ma jakieś sesje do katalogów czy
plakatów? Albo ewentualnie mogłabym użyć Hayley jako modelki?
Cóż, dawno
nie kontaktowałam się z moją rodziną. Chociaż fakt, ciocia Allison widziała
mnie o wiele częściej niż moja matka.
Wybrałam jej
numer.
-Caroline? –
usłyszałam po drugiej stronie słuchawki.
-Cześć
ciociu.
-Jejku
skarbie, jak dawno Cię nie słyszałam, co u Ciebie kochanie?
-Dobrze
ciociu. Tylko tak właściwie to miałabym do Ciebie prośbę.
-Pewnie.
-No bo
potrzebuję kilku zdjęć związanych z modą, czy jakimiś sesjami, pokazami… A ty
masz swój butik i pomyślałam, czy może mogłabym porobić kilka zdjęć? Albo może
masz jakieś swoje sesje do kolekcji, ulotek…
-Caroline
jeśli potrzebujesz takich zdjęć to wsiadaj w samochód i przyjeżdżaj na Abbey
Road, do studia fotograficznego. Wiesz gdzie to jest?
-Pewnie,
miałam tam praktyki.
-To
świetnie. Więc czekam na Ciebie.
-Ale co tam
właściwie się dzieje?
-Robimy
sesję do nowej kolekcji. – zaśmiała się.
-Jejku to
super! Zaraz będę. – podskoczyłam na łóżku.
Mam cholerne
szczęście.
~*~
Obskakiwałam
profesjonalnego fotografa z każdej strony, starając się mu nie przeszkadzać z
bytnio. Sama robiłam mnóstwo zdjęć. Modelek, kolekcji, ciuchów czekających na
wieszakach.
-Caroline,
skarbie! – usłyszałam znajomy głos za plecami.
-Ciociu. – uśmiechnęłam
się do niej szeroko i przywitałam uściskiem.
-I jak?
-Świetnie,
mam już sporo zdjęć. Dziękuję, ze pozwoliłaś mi tu przyjść. – uśmiechnęłam się
z wdzięcznością.
-Nie ma za
co kochanie. To na zajęcia?
-Tak
właściwie, to chciałam pomóc koledze i..
-Koledze? –
wpadła mi w słowo. Oczy się jej zaświeciły a usta rozciągnęły się w uśmiechu. O
nie.
-Tak.
KOLEDZE. – podkreśliłam. Zachichotała tylko.
-Dobrze,
dobrze, o nic nie pytam. – uśmiechnęła
się do mnie serdecznie.
Dzięki
ciociu…
*oczami
Luke`a*
Ja pierdolę
no.
Serio ona
nie ma ciekawszych zajęć niż łażenie po jakichś sesjach zdjęciowych? Ja
rozumiem, fotografia fotografią, ale cholera no.
Zanudzę się
tutaj.
Dobra. Jadę
pod jej dom. Tutaj i tak się nic nie zdarzy, a ja przynajmniej się trochę rozejrzę.
Po
kilkunastu minutach byłem pod jej domem. Uważnie obszedłem okolicę w
poszukiwaniu jakichś śladów kogoś, kto ją śledził. Nic. Może rozejrzę się w
środku?
John pewnie
by się wkurwił jakby się dowiedział, ze się włamałem do domu jego córki. Ale ja
się nie włamię, ja tylko rzucę okiem.
Zbliżyłem
się do wejścia jej domu. Nagle coś przykuło moją uwagę. Robiło się ciemno. W
domu światła były pogaszone. A jednak coś mi mignęło w oknie hm, chyba salonu.
Zatrzymałem się i najciszej jak umiałem zbliżyłem się do krzewów obok podjazdu.
Wytężyłem wzrok i słuch. Faktycznie coś migało raz po raz wewnątrz mieszkania.
Ten psychol autentycznie włamał się do jej domu! Kurwa co teraz. Jestem sam,
broń w samochodzie. Narobię hałasu jeśli tam pójdę i będzie za późno. Poza tym
John może mieć kłopoty jeśli zorientują się, ze chodzę za tą Caroline. KURWA
MAĆ NO.
Starając się
nie narobić hałasu wycofałem się do ulicy. W razie czego będę udawać
przechodnia.
Wkroczyłem
na chodnik z zamiarem dostania się do auta. Nagle poczułem silny ból w tyle
głowy. Padłem na kolana.
Mało tego
coś mnie oślepiło. Samochód?
Kurwa mać.
Nie mogłem się skupić przez pulsujący ból w tyle głowy. Nagle poczułem też ból
w okolicach oka, może nosa, nie wiem. Straciłem orientację. Światła były coraz
bliżej. Może to światło w tunelu? Ale chyba powinno być jedno?
-O Boże, nic
Ci nie jest? O matko! – czyiś przerażony i zaaferowany głos rozległ się
stanowczo za głośno w mojej głowie.
Obraz był
rozmyty nie mogłem skupić wzroku.
- O mój Boże, musimy jechać do szpitala!
Słyszysz mnie? Halo? – jakiś łagodny dotyk na moim
policzku.
-Halo! Mów
do mnie! NIE, nie, nie, NIE MDLEJ, mów do mnie!
Ciemność.
_______________________________________
Hej kochane :3
TAK JESS, CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA TWOJĄ WIZYTĘ I TWÓJ WPIERDOL ZA TO CO ROBIE XD
jak wrażenia? co wgl u Was kochane?
cóż, jak dla mnie, mam aktualnie najlepszy/najgorszy dzień w moim życiu, mindfuck totalny.
Nie jadę na Eda.
No ale żyje, w dziwny sposob, ale funkcjonuję ;)
Pojawił się i Zac - CZYLI TO NIE BYŁA SPRZATACZKA ŻEBY JĄ WYWALIĆ LMAO XD
jak Wam się podoba jego postać? :3
No i co sie stało Luke`owi? Kto był w domu Caroline?
I dedykacja dla moich kochanych istotek, które poprawiają mi humor, dzięki którym dzisiaj się uśmiecham co chwilę, dziękuję Wam z całego serducha za prezenty od Was, życzenia, słowa wsparcia i za to, że jesteście i jejku KOCHAM WAS MOCNO MOCNO MOCNO ♥
nie wiem co bym bez Was dzisiaj zrobiła, chyba bym tylko leżała i płakała
*TULI MOCNO MOCNO*
Miłego dnia kochane <3
awh niallable ♥
Po pierwsze: jeszcze raz Naj Naj Naj Najlepszego!!! :)
OdpowiedzUsuńPo drugie: Bardzo dziękuję za dedykację, ja też Cię kocham <3333
Po trzecie: Zac, co ty tam robisz? To miała być sprzątaczka! :D
Po czwarte: Luke, ja rozumiem, że może ciebie to nie bardzo interesuje, ale sam się tego podjąłeś, więc teraz nie marudź! :D
Po piąte: Kto był w jej domu??? I co zrobił Luke'owi (bo zakładam, że to on albo ktoś z nim w zmowie)?????
Po szóste: Znalazła go Caroline, prawda? To musi być prawda, nie ma innej możliwości, oni muszą się w końcu osobiście poznać!
Po siódme: Tak mi przykro... Bardzo bym chciała, żebyś mogła pojechać... Ale uśmiechnij się. Ed na pewno wie, że fani to nie tylko ci, którzy pojawią się na koncercie. Kocha wszystkich, tych na miejscu i tych w domach, którzy nie mieli okazji przyjechać. A prawdziwy fan pozostanie fanem nawet wtedy, kiedy nie może zobaczyć swojego idola na żywo. Pamiętaj, bo i on o tym pamięta :)
Hug za hug? Ode mnie ogromny szkoda tylko że wirtualny. Ale jakoś się zadowolę i tym ;)
Duuuużo weny! Gorąco pozdrawiam! :**
Ada :)
Przewspaniały rozdział ;)
OdpowiedzUsuńKocham Cię mocno <3
Karo
mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm Zac <333333 będzie ciekawie !!! Luke już się chyba szykuję żeby mu wpuścić wpierdol czyż nie?! :D
OdpowiedzUsuńMax lel kolo co ty kuźwa robisz? czemu jesteś taki opiekuńczy i zachłanny. wszystkiego nie można mieć od tak chyba że jesteś Lukiem Pieprzonym Seksem Hemmingsem helou?
i przepraszam Cię siostro ale... kurwa coś Ty znowu dojebała no? jaki ból z tyłu głowy jaki ból koło oka jaki upadek na kolana jaka do chujca ciemność co?! idę na terapię po czymś takim no... życie Ci nie miłe? chcesz żebym umarła? ._. dzieny wielkie po prostu cudownie...
czekam na wyjaśnienie tego nieporozumienia (w tej chwili) haha :D życzę dużo weny i lov yu <333
~@dont_you_say
Ja nie mogę:* tyle emocji w jednym rozdziale.
OdpowiedzUsuńHah... osobą w ciemni okazał się chłopak, który chciał od Caroline zdjęć XD
Przykro tylko, że coś się Lukowi stało,.. ale z dwojga złego to dobrze. Mam nadzieję, że osobą, która znalazła Luke jest Caroline. Proszę^^
Przy okazji zapraszam do mnie na 8 rdz: http://magiatomojezycie.blogspot.com/
Weeenyyy <3
.............
OdpowiedzUsuń.............................
...............................
POLCIJA DO MOJEJ MATKI: I TAK PO PROSTU UMARŁA?
MAMA: TAK,CZYTAŁA JAKIEGOŚ BLOGA I NAGLE UPADŁA I JUŻ SIĘ NIE OBUDZIŁA
JAK MÓJ DZIEŃ?
A NO DOBRZE,DOBRZE NO NIE POWIEM ŻE ŹLE.
LEŻĘ CHORA ROZCHUJA MI GARDŁO -LEL PODOBA MI SIĘ TO SŁOWO
MAM GORĄCZKĘ
ALE NA PRAWDĘ JEST OKAY
NO BO ZAMIAST PIERDOLIĆ SIĘ W TEJ ULEWIE DO SZKOŁY I PISAĆ DIAGNOZĘ Z WOSU MOGĘ POSIEDZIEĆ Z CIEPŁĄ KAWKĄ I POCZYTAĆ MÓJ ULUBIONY FANFIC
NO ICZYTAM GO I KURWA CO
PODZIĘKOWANIA MIN FOR ME
TERAZ TO JUŻ W OGÓLNE JESTEM SZCZĘŚLIWA!
NO BO KOCHANIE TAK BARDZO CIĘ KOCHAM JEJU <333
ŹLE MI,ŻE KOMENTUJĘ DOPIERO TERAZ :(((
I KUWA ZGADUJĘ,ZE KARTKA DALJE NIE DOSZŁA? -,-"
ALE CIESZE SIĘ ŻE TAK DŁUGO WTEDY GADAŁYŚMY PRZEZ TELEFON I WGL KOCHAM CIE I TĘSKNIE ZA TOBĄ :D
EJ MOJA MAMA CHODZI PO DOMU I ŚPIEWA DONT STOP
CZYTLI NIE TYLKO JA CZASEM LUBIĘ UDAWAĆ SOBIE ŻE JESTEM LUKEM HEMMINGSEM
NO WIEC W TYM NIEBIAŃSKIM HUMORZE ZACZYNAM CZYTAĆ ROZDZIAŁ
OK TO NIKT OD BRICKSA A CAROLINE DALEJ ŻYJE I MA SIE KURWA DOBRZE WIĘC JEST JAK NAJBARDZIEJ OKAY
ZAC-EFRON
HOLLADN-RODEN
SORRY XD
POSEYYYYYYYYYYYYYYYYYY
EJ LUBIĘ MÓWIĆ JEGO NAZWISKO TAK FAJNIE BRZMI ;3
SOŁ POSTAĆ ZACA
WYDAJE SIĘ FAJNY I JUŻ WOLAŁABY ŻEBY ON BYŁ Z CAROLINE NIŻ MAX SORRYNOTSORRY
ALE ZNAJĄC CIEBIE NIE BEZIE TAK FAJNIE I PEWNIE ON OKAŻĘ SIĘ ZŁY
KURWA MOŻE TO KTOŚ OD BRICKSA
KURWA
JESTEM PEWNA ŻE ON BĘDZIE KIMŚ OD BRICKSA O,O
I TO KURWA ON WŁAMAŁ SIE DO DOMU I TO KURWA ON COŚ ZROBIŁ HEMMINGSOWI
ALE JESZCZE NIE
JESZCZE BYŁO FAJNIE
KAWA I TE SPRAWY
KAWA JEST ZAWSZE DOBRA
ZAWSZE
SOŁ FLIRTY FLIRTAMI I KUWA PODOBAŁO MI SIĘ TO
A POTEM TEKST HEMMO
"Kurwa jak gorąco. Mogłem chociaż usiąść w środku.
Siedziałem w kawiarni. Dwa stoliki ode mnie siedziała córka Johna z jakimś kolesiem. Cóż, jeśli naprawdę zerwała niedawno z tym tamtym, to szybko się zbiera.
Chociaż sądząc bo ciągłym uśmiechu na ryju tego gościa jemu się to podobało.
Jasne, flirtujcie sobie, może nawet jakiś szybki numerek, a ja tu się poprażę, no problem."
I JEBŁAM XD
ZACZĘŁAM SIE ŚMIAĆ JAK DEBIL XD
LOL KOCHAM TU LUKEA BO ON JEST TAKI ZJARANY JAK JAAAAA :D
KUWA NA SERIO JAK CZYTAM NIEKTÓRE JEGO TEKSTY TO WIDZĘ SIEBIE ODPOWIADAJĄCĄ NA WSZYTSKO SARKAZMEM WIECZNIE NIEZADOWOLONĄ I PESYMISTYCZNIE ANSTAWIONĄ DO ŚWIATA
LUKE MARRY ME PLEASE
NO I DALEJ JEST DOBRZE
ONA JEDZIE DO CIOCI
FAJNIE ŻE ROZMAWIAJĄ
ŻE MAJĄ KONTAKTY-PRAWIE ZNIKOME ALE MAJĄ
I TOI JEST TEN MAGICZNY MOMENT
GDY WSZYTSKO SIĘ PIERDOLI
LUCYNO KOCHANIE POZWÓL ŻE ZAPYTAM
CZY CIEBIE JUŻ KURWA POPIERDOLIŁO?!
SPOKOJNIE JESS
OdpowiedzUsuńSPOKOJNIE
KEEP CALM I TE SPRAWY
NO WIĘC TAK
LUKE BOHATER HEMMINGS
LUKE BÓG SEKSU HEMMINGS
JEDZIE DO DOMU CARO I KTOŚ GO KURWA POBIŁ
NO WIĘC JEŚLI JEMU KURWA SIĘ COŚ STANIE
TO JA CIE KURWA OSTRZEGAM
SIE ZASTANÓW LEPIEJ 100000000000000 RAZY ZANIM NAPISZESZ KOLEJNY ROZDZIAŁ
NO SRY LASIA ALE CZY CIEBIE POYEBAŁO?!
TO DOPIERO POCZĄTEK JAK ZACZĄŁ JĄ ŚLEDZIĆ A JUŻ KUWA COŚ MU SIE STAŁO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
NO POJEBAŁO JĄ,POJEBAŁO
BOŻE WYBACZ LUCYNIE BO NIE WIE CO CZYNI
COŚ MYŚLĘ ŻE TĄ OSOBĄ CO DO NIEGO MÓWI JEST HAYLEY
LUBIĘ JĄ UTOŻSAMIAM SIĘ Z NIĄ
NIE TYLKO PRZEZ IRWINA
ALE PRZEZ JEJ NIOGARNIĘTE HORMONY :D
SOŁ TO JE MOJA FAV POSTAĆ DAMSKA <3333
WIEM ŻE ONA TO WALNIĘTA CZĘŚĆ CIEBIE
ALE BD SOBIE WMAWIAĆ ZE ONA TO JA LEL XD
CZYTAM TO WYMAGAM KUWA
NIE MDLEJ?!
ON MDLEJE?>!
LUCY CIEBIE POJEBAŁO CZY POJEBAŁO BO NIE WIEM?
JEZU NIECH ON NIE MDLEJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
*JA PŁACZE,SMARKA,KICHA,PŁACZE ROZPACZLIWIE,KRZYCZY NIE MDLEJ,W TLE PIES SZCZEKA BO NIE WIE CO SIĘ DZIEJE*
KURWA DOBRZE ZE JUTRO JEST ŚRODA BO CHYBA BYM UMARŁA
LEL RAZ W TYGODNIU TO KURWA ZA MAŁO O,O
SOŁ JESTEM CHORA
ALE PIERDOLIC TO
PAKUJĘ SIĘ
ALBO NIE SRAĆ PAKOWANIE
UBIERAM BUTY I W PIŻAMIE ZAPIERDALAM DO CIEBIE
JUŻ ZNAM TWÓJ ADRES
SOŁ
OCZEKUJ MNIE
LECĘ CI WPIERDOLIĆ'
CZEMU MI TO ROBISZ?!?!?!?!?!?!?
CZEMU?!?!?!?!!?!?
TO DOPIERO 7!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
JEZUUUUUUUUUUUU
I CANT
ZARAZ SIĘ POPŁACZĘ O,O
I HATE YOU
BUT I STILL LOVE YOU
KURWA NIE WIEM CO JESZCZE NAPISAĆ
MAM DOŁA
ZJEBAŁAŚ MI DZIEŃ OGAY DZIĘKI
OGAY
OGAY
JA TO SOBIE ZAPAMIETAM KIEDY TESTAMENT PISAĆ BĘDĘ!
ALBO ROZDZIAŁ NA TSD
SRY LASIA MASZ PRZEJEBANE
ANI DO MNIE NIE MÓW
NIE PISZ
USUŃ MNIE Z KONTAKTÓW
PUKI TEGO NIE NAPRAWISZ NIE ISTNIEJESZ DLA MNIE
NIE LICZ ŻE CI DZIŚ NA DOBRANOC BĘDĘ SOSÓW ŻYCZYĆ
NIE MA BATA BAE
MAM WYJEBKE
IDĘ SPAĆ
SOŁ POZOSTAJE MI TYLKO PRZEŻYĆ DZISIEJSZY DZIEŃ I MODLIĆ SIĘ ŻEBYŚ TO NAPRAWIŁA JUTRO
SOŁ WENY
BO DLAJE CIE KOCHAM ALE WIEDZ ŻE MI SMUTNO I TO BECOUSE OF YOU :CC
POMYŚL JAK MOŻESZ MI TO WYNAGRODZIĆ
*NP ASHTONEM*
SMUTNA ALE DALEJ KOCHAJĄCA CIĘ JESS IRWIN ;**************
-SORRY ŻE DWA KOMENTARZE ALE NIE ZMIEŚCIŁO SIĘ W JEDNYM O,O -
44 yrs old Desktop Support Technician Garwood Ashburne, hailing from Rimouski enjoys watching movies like Aziz Ansari: Intimate Moments for a Sensual Evening and Painting. Took a trip to Lagoons of New Caledonia: Reef Diversity and Associated Ecosystems and drives a Ferrari F2004. zobacz tutaj
OdpowiedzUsuń